WIADOMOŚCI

Hamilton wyjawił, że nie popiera obecnego Prezydenta FIA
Hamilton wyjawił, że nie popiera obecnego Prezydenta FIA
Siedmiokrotny mistrz świata w dość odważnych słowach odniósł się do sądowego pozwu Susie Wolff w stosunku do FIA. Brytyjczyk dał jasno do zrozumienia, że nie podobają mu się obecne działania Federacji, na czele z jej Prezydentem.
baner_rbr_v3.jpg

Jeszcze przed rozpoczęciem australijskiego weekendu wyścigowego w świecie F1 pojawiła się kolejna bomba. Tym razem zrzuciła ją Susie Wolff, informując o pozwaniu Międzynarodowej Federacji Samochodowej w związku z grudniowymi zarzutami o konflikt interesów. Chociaż te ostatecznie wycofano, ucierpiał na tym wizerunek zarówno Brytyjki, jak i jej męża oraz szefa Mercedesa, Toto.

Nic zatem dziwnego, że od samego początku tej sprawy bardzo ochoczo głos w niej zabierał Lewis Hamilton. Brytyjczyk już w grudniu potępił postępowanie FIA, a w Melbourne uczynił to jeszcze mocniej, zwłaszcza gdy został zapytany o to, czy nadal popiera Mohammeda Ben Sulayema. Nie brakuje sugestii, że to właśnie Prezydent FIA stał za grudniowym śledztwem:

"Nigdy go nie miał", odpowiedział bez ogródek 39-latek, cytowany przez PlanetF1.

Dalej Brytyjczyk skupił się bardziej na kwestiach związanych z transparentnością oraz odwagą Susie Wolff w dążeniu do ukarania sprawców niesłusznych oskarżeń:

"Przede wszystkim jestem niesamowicie dumny z Susie. Jest niezwykle odważna i reprezentuje bardzo dobre wartości. To świetna liderka w świecie, w którym ludzie często są uciszani. Jej walka jest znakomitym przesłaniem."

"Doceniam to, że wyciągnęła to z tego świata i walczy z zewnątrz, ponieważ w tym sporcie, włączając w to FIA, nie ma odpowiedzialności za rzeczy, które występują za zamkniętymi drzwiami. Nie ma żadnej transparentności. Naprawdę nie ma tej odpowiedzialności, a ta jest potrzebna. Kibice tego potrzebują. Jak można ufać sportowi i temu, co w nim się dzieje bez tego?"

"Miejmy nadzieję, że zajęte przez nią stanowisko wywoła zmianę i będzie miało to pozytywny wpływ - szczególnie na kobiety. To wciąż sport zdominowany przez facetów, a żyjemy w czasach, kiedy złożenie skargi oznacza zwolnienie. To okropna narracja narzucona przez świat. W związku z tym mówiąc o inkluzywności, musimy pozostać wierni podstawowym wartościom."

Swojemu zespołowemu partnerowi wtórował George Russell, który wyznał, że kontrowersyjne sprawy nie mogą być zamiatane pod dywan:

"Jako kierowcy mamy do odegrania swoją rolę w zespołach i trzeba wierzyć w to, że liderom tego sportu zależy na jego interesie, a nie własnym. Znowu zahaczamy o kwestię transparentności. Jeśli takowa będzie, wszyscy będą mogli sami oceniać sytuację na podstawie faktów i danych", oznajmił kierowca z King's Lynn.

"Gdy natomiast tego nie ma, nie ma też przejrzystości. Zawsze odnosi się wrażenie, że coś zostało zatajone. Istotne jest zatem dla sportu - tak jak powiedział Lewis - wysłanie właściwej wiadomości wszystkim, którzy wspierają, oglądają i chcą być zaangażowani w F1, żeby takie rzeczy nie były tuszowane."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

6 KOMENTARZY
avatar
Supersonic

21.03.2024 15:41

0

Generalnie przemowy Lewisa i George'a to pełno populistycznych zwrotów o transparentności, inkluzywności i domniemania, że Formuła 1 jest seksistowska, choć można nadal wyciągnąć kilka ciekawych treści. "Przede wszystkim jestem niesamowicie dumny z Susie. Jest niezwykle odważna i reprezentuje bardzo dobre wartości. To świetna liderka w świecie, w którym ludzie często są uciszani. Jej walka jest znakomitym przesłaniem." - Generalnie sprawa wygląda tak, że FIA ogłosiła śledztwo, 9 zespołów złożyło to same oświadczenie, że to nie oni "wystawili" Susie, nikt nie chciał współpracować to śledztwo zakończono. Składanie pozwu przez Wolffów kojarzy mi się raczej z legendarnym cytatem pewnej nastolatki "HOW DARE YOU?!", aniżeli walkę przeciw uciszaniu. A mi to wygląda na próbę uciszenia Mohameda, bo co tu dużo mówić, nie chce grać tak jak mu F1 zagra i co chwilę jakieś oskarżenia wobec niego, z których jest seryjnie oczyszczany. "Miejmy nadzieję, że zajęte przez nią stanowisko wywoła zmianę i będzie miało to pozytywny wpływ - szczególnie na kobiety." - Ale jaką zmianę? Na wywalenie "seksistowkiego" Mohameda? "To wciąż sport zdominowany przez facetów, a żyjemy w czasach, kiedy złożenie skargi oznacza zwolnienie. To okropna narracja narzucona przez świat." Brzmi trochę jakby pił do zwolnienia pani z FIA oraz zawieszenia pani z Red Bulla.


avatar
fan_93

21.03.2024 18:19

0

No to czyżby Michael Masi wielki powrót? :D


avatar
giovanni paolo

21.03.2024 21:16

0

Może gdyby prezydent był "bardziej europejski" a raczej brytyjski to byłby bardziej lubiany.


avatar
kembry

22.03.2024 13:25

0

Hamilton to jednak palant.


avatar
ewerti

22.03.2024 14:58

0

Hamilton zawsze może odejść i opłacić jakiejś czarnej trans lesbijce miejsce w samochodzie swojej prywatnej ekipy. Hamilton jest rasistą i szurem progresywnym. W F1 zawsze była obecna polityka, ale ten syf, który ma miejsce obecnie to przesada. Również sprzedaż F1 amerykanom to był gówniany pomysł.


avatar
Fan Russell

22.03.2024 21:54

0

@1 Co zrobił George?


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu